Nie ma jednoznacznych instrukcji obsługi bycia rodzicem, instrukcji obsługi dziecka, nastolatka czy związku partnerskiego.

Szybkość zmian, wielość ofert i często niezrozumiała różnorodność informacyjna, spotyka dzisiaj właściwie każde pokolenie. I tak, o ile łatwo zauważyć zagubienie nastolatków, którzy spotykają się ze zmiennością i niestabilnością codziennie, czy to na szkolnym korytarzu, czy w internetowej przestrzeni, o tyle niewidoczny staje się wysiłek rodziców w przebrnięciu przez olbrzymie ilości zmian, rad, nowych możliwości wychowawczych, a także samorozwojowych dostępnych we współczesnym świecie.

Maszynka do rozwiązywania problemów

Ale zatem jak się w tym świecie nadmiaru odnaleźć? Które umiejętności rodzicielskie wybrać? Jaki model wychowawczy obrać? Który podręcznik o rodzicielstwie kupić? A może już zapisać dziecko na wizytę u psychologa, tak na wszelki wypadek? Tyle się mówi o depresji nastoletniej, a jeśli to kiedyś będzie dotyczyć mojego dziecka? Jak z nim rozmawiać? Jak się w tym odnaleźć?

Te i wiele innych pytań oraz wątpliwości może pojawić się w głowie rodzica nastolatka. Takie jest właśnie zadanie umysłu, podsyłać nam kolejne zadania do rozwiązania, kolejne niepewności i lęki. Oprócz wyrzucających, niczym maszynka do popcornu, następnych problemów, które trzeba teraz i tu, natychmiast rozwikłać, do głosu dochodzą także nasze stare przekonania na temat rodzicielstwa i nas samych oraz np. porównania społeczne. Ta działalność umysłu ma funkcję adaptacyjną, gdyby nie ona (“misja: przetrwać-rozwiązać szybko problem”), w odległej przeszłości pożarłyby nas tygrysy. Wtedy trzeba było działać szybko, jednoznacznie, bez czasu na długie refleksje i zastanawianie się. Jednak dziś, ta maszynka do rozwiązywania problemów, przejmuje kontrolę nad rodzicielskim spokojem i przestaje być użyteczna. W miejscu spokoju pojawia się zagubienie i poczucie bezradności. Nie ma jednoznacznych instrukcji obsługi bycia rodzicem, instrukcji obsługi dziecka, nastolatka czy związku partnerskiego, a nawet jeśli uda nam się odnaleźć kogoś, kto mówi głosem jednego słusznego rozwiązania… to na kolejnym profilu w mediach społecznościowych znajdzie się inna osoba, która całkowicie temu zaprzeczy i stworzy swoje, według osobistych upodobań rozwiązanie na konkretny problem. I mimo, że nie jest to istniejący, realny tygrys, który chce nas pożreć, nasze myśli oraz przekonania potrafią zrobić duże wewnętrzne zamieszanie i spowodować, że cały nasz układ nerwowy przygotowuje się do walki, ucieczki lub zamrożenia.

Jak wybrać uważnie ?

Jak zatem nie zatracić się w tej bezradności i odnaleźć na nowo swoje rodzicielskie poczucie sprawczości? Nie bez powodu najczęstszą odpowiedzią, którą stosują psychologowie jest “to zależy”. Jest tak wiele czynników środowiskowo-osobniczych, że trudno je zmieścić w konkretnej instrukcji obsługi. Zaczynając od osobistych wyobrażeń i przekonań na temat własnego rodzicielstwa (np. chcę być rodzicem, który aktywnie spędza czas z dzieckiem), a kończąc na indywidualnych potrzebach (np. potrzebuję dużo przestrzeni tylko dla mnie) i przeszłych doświadczeniach (np. doświadczenie przemocy we wczesnym dzieciństwie lub brak bezpiecznego opiekuna) konkretnej osoby. Jednym z pomocnych modeli, które można znaleźć w literaturze o tematyce psychologiczno-wychowawczej, jest uważność rodzicielska (ang. mindful parenting). Pojęcie to opiera się na koncepcji uważności, która rozumiana jest dwojako- jako stan świadomego kierowania swojej uwagi na bieżące doświadczenie (Kabat-Zinn, 2003), jak i cecha charakteru, dzięki której osoba ma większy dostęp do własnych doświadczeń wewnętrznych (emocji, doznań z ciała i myśli).

“Wiem, jak jest, mój umysł zatem nie musi poszukiwać po omacku. A skoro już nie szuka na ślepo, jak być najlepszą wersją rodzica, mogę sprawdzać jak te wszystkie pomysły na wychowanie, pasują do mnie, do moich wewnętrznych przeżyć, do naszego kontekstu, do mojej relacji z dzieckiem, i aktualnej umiejętności samoregulacji.”

K. Sasiak

Znane już pojęcie uważności odnosi się jedynie do jednostki, do tego jak my odczuwamy i czego doznajemy w danym momencie, a przeniesienie omawianego terminu w kontekst rodzicielski (Kabat-Zinn, Kabat-Zinn, 2008) pozwala skierować uwagę także na to, co dzieje się w przestrzeni między osobami (dzieckiem i rodzicem). I tak, jego elementy: uważne słuchanie, świadomość emocjonalna (emocje własne i dziecka), umiejętność samoregulacji oraz przyjęcie postawy współczucia (wobec własnych doznań i dziecka), mają na celu wzbogacenie wiedzy rodzica o sobie oraz dziecku, a także wzbogacenie dorosłego o kolejne kompetencje rodzicielskie. Nasz umysł lubi wiedzieć, a gdy nie wie, szuka rozwiązań i wyjaśnień za pomocą domysłów, nieprawdziwych oraz krzywdzących twierdzeń i przekonań. Zdobycie kolejnych informacji o swoim wewnętrznym świecie, o swoich reakcjach i potrzebach, chroni przed bezradnością i niewiedzą właśnie. Pozwala także spojrzeć, które z tych przekonań i myśli są nasze, a które należą do kogoś innego (np. naszych opiekunów lub instytucji religijnej).

Wiem, jak jest, mój umysł zatem nie musi poszukiwać po omacku. A skoro już nie szuka na ślepo, jak być najlepszą wersją rodzica, mogę sprawdzać jak te wszystkie pomysły na wychowanie, pasują do mnie, do moich wewnętrznych przeżyć, do naszego kontekstu, do mojej relacji z dzieckiem, i aktualnej umiejętności samoregulacji.

Jak zacząć?

Tak jak i mięśnie, tak i każda umiejętność rodzicielska wymaga treningu oraz regularnego ćwiczenia. Jednak żeby rozpocząć dobrze dopasowany do nas trening, pomocne wydaje się znaleźć trenera, który razem z klientem sprawdzi aktualny stan organizmu, ilość tkanki tłuszczowej, sprawdzi realność celów klienta, rozpozna systemy wsparciowe klienta, zbada konteksty i możliwości, które ma klient. Trener tworzy trening “szyty na miarę” dla konkretnej osoby. Podobnie jest podczas konsultacji rodzicielskich, kiedy to razem z klientami przyglądamy się kontekstom, potrzebom i zleceniom wobec pomagacza. Od tego rozpoczyna się wspólna droga, w czasie której rodzice na nowo poszukują i odkrywają swoje kompetencje rodzicielskie i poczucie sprawstwa. W dużej ilości poradników dla rodziców znajdziemy metaforę samolotu: kiedy podczas lotu zmienia się ciśnienie powietrza w kabinie, wypadają maseczki z tlenem. W instrukcji pojawia się informacja, żeby najpierw założyć maseczkę sobie, dopiero później dziecku lub partnerowi. Jeśli nie uratujemy siebie, nie będziemy mogli pomóc innej osobie. W życiu rodzica jest podobnie. Gdy nie “dotlenimy” własnych zasobów, nie będziemy w stanie kontenerować emocji naszych pociech i dbać o ich wewnętrzne światy.

BIBLIOGRAFIA:
Coyne, L.W., Murrel, A.R. (2020). Radość rodzicielstwa, GWP
Kabat-Zinn, M., Kabat-Zinn, J. (2008). Dary codzienności: poradnik uważnego rodzicielstwa, IPSI Press
Kabat-Zinn, M., Kabat-Zinn, J. (2003). Mindfulness-based interventions in context: past, present and future. Clinical Psychology: Science and Practice, 10, 144-156
Kabat-Zinn, M.

O autorze
Katarzyna Sasiak – Psycholog, psychotrapeuta w trakcie certyfikacji.