Nie trzeba wiele wysiłku, żeby zapisać zespół objawów DDA w horoskopowej konwencji: „W najbliższych latach nie znajdziesz upragnionej bliskości, a związki z innymi będą pełne kłopotów. Choć starasz się realizować swoje cele, ich ukończenie wciąż pozostanie poza twoimi możliwościami…”

DDA – zodiak, szuflada, sprężyna

Termin DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików) narodził się w środowisku grup samopomocowych i psychoterapeutycznych. Stamtąd przeniknął do popularnych czasopism, internetowych blogów, czy nawet codziennych rozmów. Określenie, które miało opisywać trudności osób dorastających w rodzinach z problemem alkoholowym, dziś nabiera dodatkowej wagi. Dla niektórych może stać się znakiem zodiaku lub przyciasną szufladką, dla innych – sprężyną życiowej zmiany.

Dorosłe dzieci alkoholików i ich trudności

Stosunkowo szybko zauważono, że alkoholizm (podobnie zresztą jak inne formy nadużywania substancji psychoaktywnych) jest w równym stopniu problemem uzależnionego, co jego rodziny. Wraz z grupami AA powoływano więc do życia grupy Alateen czy Al-Anon (adresowane właśnie do bliskich osób uzależnionych), a nieco później obok takich określeń jak alkoholik czy narkoman pojawiły się pojęcia współuzależnienia i DDA. Obserwowano bowiem, że dzieci wychowujące się w rodzinach z problemem alkoholowym są narażone w życiu dorosłym na szereg problemów tak natury emocjonalnej, jak i interpersonalnej. Wśród nich wyróżniono między innymi trudności z identyfikowaniem norm społecznych, kłopoty z realizacją założonych celów, bezlitosne krytykowanie samych siebie, nawiązywanie niestabilnych relacji z innymi, czy też nieustanne poszukiwanie potwierdzenia i uznania. Ta lista objawów prędko zrobiła furorę w obszarze szeroko rozumianej pomocy psychologicznej, ale też równie szybko zaczęła budzić kontrowersje. To, co dla jednych było nowo odkrytym syndromem, dla innych miało wartość nie większą, niż horoskop z pierwszej lepszej bulwarówki.

DDA jako zodiak

Nie trzeba wiele wysiłku, żeby zapisać zespół objawów DDA w horoskopowej konwencji: „W najbliższych latach nie znajdziesz upragnionej bliskości, a związki z innymi będą pełne kłopotów. Choć starasz się realizować swoje cele, ich ukończenie wciąż pozostanie poza twoimi możliwościami…” itd. Każdy w takiej wróżbie odnajdzie siebie, a jeśli zbyt mocno w nią uwierzy, ona na pewno się spełni.  Wystarczy potraktować termin DDA jak prawdę objawioną i utożsamić się z nim w pełni, by zamienił się w przeznaczenie, przed którym nie sposób umknąć. Co więcej, po rozpoznaniu u siebie kilku elementów, nierzadko na siłę dokłada się kolejne z puzzli, by w ten sposób dopełnić obrazek Dorosłego Dziecka Alkoholika. Wtedy DDA zamienia się w klątwę, która nie tyle wynika z doświadczeń dziecięcych, co z samego „horoskopu”. Takie właśnie argumenty podnoszą krytycy pojęcia DDA. Przekonują, że ogólnikowe sformułowania przemawiają do każdego (w wyjątkowych przypadkach nawet do osób, które nigdy nie wychowywały się w rodzinach z problemem alkoholowym), a identyfikacja z nimi przynosi więcej szkody, niż pożytku. Starczy przyjąć na siebie swój alkoholowy znak zodiaku, żeby później umościć się w niewygodnej, ale dającej schronienie szufladce.

“Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.”

Lew Tołstoj

DDA jako szuflada

Osoby, które wychowywały się w rodzinach z problemem alkoholowym, łączy pewna wspólnota doświadczeń. Tak często słyszy się, że uczestnicy grup DDA po pierwszej sesji odczuwają niewyobrażalną ulgę, bo wreszcie mogą podzielić się z kimś swoim bagażem niełatwych doświadczeń. To daje poczucie siły i zrozumienia oraz zachęca do zwierzania się innym ze swoich własnych trudności. Grupy terapeutyczne z tego między innymi czerpią swoją moc i jest to rzecz nie do przecenienia. Niestety, i z tym wiąże się pewne zagrożenie, które przeciwnicy terminu DDA chętnie wyciągają na światło dzienne. Chodzi o zaszufladkowanie samego siebie w kategorii Dorosłego Dziecka Alkoholika. Czyniąc to, odnosi się wrażenie, że ten termin wyjaśnia wszystko, co trudne i bolesne. Idąc krok dalej, parafrazuje się też znane (choć niekoniecznie prawdziwe) powiedzenie o alkoholikach i powtarza, że tylko Dorosłe Dziecko Alkoholika potrafi zrozumieć inne Dorosłe Dziecko Alkoholika. Czemu takie przekonanie wiedzie na manowce? Ponieważ podkreślając to, co wspólne dla społeczności DDA, przekreśla wszystko to, co indywidualne i niepowtarzalne w doświadczeniu każdego człowieka.

DDA jako sprężyna

Czy krytycy DDA mają rację? Czy to pojęcie tworzy fikcyjną kategorię i należałoby je odesłać w niepamięć jako nieprzystające do rzeczywistości? Nie jest celem tego tekstu udzielać odpowiedzi na to pytanie. Zamiast tego, proponujemy refleksję nad tym, jaki użytek dla siebie czynimy z określenia Dorosłe Dziecko Alkoholika. Może ono być znakiem zodiaku, może być też szufladą… Ale czym jeszcze? Sprężyną zmiany! Dla wielu osób lektura tekstu o DDA jest zachętą do tego, by udać się na grupę terapeutyczną lub psychoterapię indywidualną, by w ogóle zacząć mówić o swoich problemach i historii swojego życia. Dzięki kontrowersyjnemu pojęciu DDA udaje się nazwać to, co do tej pory było niewypowiedziane. Ono daje nadzieję, że jest taka przestrzeń, gdzie zostanie się zrozumianym i gdzie można znaleźć dla siebie lepsze życie. Ale tak naprawdę DDA to trzy literki, które ktoś kiedyś zestawił ze sobą. Każdy potraktuje je jak uzna za stosowne i zależnie od tego wyboru one będą pomagać lub przeszkadzać. W każdym razie dla całej rzeszy osób, które wychowywały się w rodzinach z problemem alkoholowym, pojęcie DDA jest pierwszym krokiem do tego, by zwrócić się po pomoc. Czy później stanie się czymś więcej? Na to pytanie każdy ma prawo udzielić własnej odpowiedzi. Indywidualnej i niepowtarzalnej – takiej jak historia jego życia. Ta historia, którą trzeba opowiadać i której trzeba słuchać, bo koniec końców nie sposób streścić jej trzyliterowym skrótowcem.

 

O autorze

Jakub Wojnarowski – psycholog, certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień. Aktualnie prowadzi terapię indywidualną i grupową dla osób nadużywających substancji psychoaktywnych oraz ich bliskich w poznańskich poradniach.