Prawidłowy obraz ciała jest niezwykle ważny dla tworzenia się tożsamości. U nastolatków stosunek do niego staje się bardzo emocjonalny.

Naznaczone przez ciało

Człowiek poprzez ciało poznaje świat, otwiera się na niego, komunikuje się z nim. Znaczenia, jakie nadajemy ciału wyznaczają naszą perspektywę oglądania świata, często ją zawężając – wówczas świat nie mieszczący się w tych znaczeniach staje się nam „niedostępny”.

Prawidłowy obraz ciała jest niezwykle ważny dla tworzenia się tożsamości

U nastolatków stosunek do niego staje się bardzo emocjonalny. Pojawia się krytycyzm powodujący powstawanie rozbieżności w postrzeganiu tzw. Ja realnego i Ja idealnego. Rozdźwięk ten dotyczy przede wszystkim wagi i kształtów ciała. Według badaczy od 40% do 70% nastolatków wykazuje dezaprobatę wobec obrazu własnego ciała. Dziewczęta chcą, aby ich ciało było szczuplejsze niż jest, chłopcy zaś pragną, by ich ciało stało się bardziej umięśnione. Dojrzewanie oznacza dla niektórych nastolatków utratę kontroli nad ciałem, a zmiany, jakie w ciele zachodzą, bywają dla nich trudne do zaakceptowania. Zdarza się, że dla dziewcząt perspektywa stania się kobietą nie jest atrakcyjna, bywa nawet, że budzi silny lęk. Dojrzewające dziewczyny często „czują się grube”, myśląc o swoim ciele przeżywają wstyd, a nawet wstręt. Bywają nadmiernie zaabsorbowane własną sylwetką, nadając masie oraz kształtowi swojego ciała zbyt duże znaczenie.

Według I. Sikorskiej w okresie adolescencji może wręcz nastąpić „redukcja tożsamości do obszaru ciała, koncentracja na kreowaniu go, upiększaniu i zmienianiu”. Nastolatki z zaburzonym obrazem własnego ciała często opierają poczucie swojej wartości na osiągnięciu lub utrzymaniu odpowiedniej wagi: „Gdy schudnę, będę szczęśliwa, zacznę wierzyć w siebie…” Przeżywają ciało jako coś niezwykle ważnego, a myślenie o nim angażuje niemal całą ich uwagę i aktywność. Tym samym pozwala odsunąć od siebie inne – nierzadko przepełnione obawami – obszary nastoletniego świata. Zaburzony obraz własnego ciała powoduje narzucanie sobie coraz większej liczby ograniczeń, obawę przed doświadczaniem przyjemności, niedostępność pragnień i chęci, które zostają zastąpione przez: „muszę” lub „powinnam”. Jedyna chęć, która pozostaje dotyczy (nie)jedzenia oraz dobrego wyglądu. Chore tracą kontakt z rzeczywistością, jest ona spostrzegana w bardzo zawężony sposób. Dziewczyny coraz bardziej oddalają się od ludzi, relacje z nimi stają się coraz bardziej powierzchowne oraz opierają się głównie na wyobrażeniach i założeniach.

“Anioły, jeżeli istnieją, zrywają z nas boki. Dostać ciało i nic o nim nie wiedzieć. Bez instrukcji obsługi.”

Olga Tokarczuk

Prowadząc psychoterapię osób z zaburzonym obrazem własnego ciała doświadczam całej gamy emocji. Wspieram moich pacjentów w chwilach przepełnionych smutkiem oraz nostalgią, gdy dostrzegają to, co w swoim życiu utracili lub nadal tracą. Dotykają oni często podczas terapii swojej – momentami obezwładniającej – samotności, bywa, że mówią wówczas: „tylko anoreksja/bulimia przy mnie wytrwała”. Dla „zamrożonych” w dziecięcych ciałach młodych kobiet zaburzenia odżywiania są ważnym elementem definiowania siebie. Z obawą pytają mnie, czym mają zastąpić tę wielką dziurę, która pojawi się w ich życiu wtedy, gdy „ana” albo „buli” będą już mogły odejść, chcą wiedzieć „co się stanie, gdy jej zabraknie?”. Bardzo poruszające są dla mnie sesje, w trakcie których pacjentka uświadamia sobie, że ważąc coraz mniej, tak naprawdę w coraz mniejszym stopniu może wpływać na to, co dzieje się dookoła niej. Zrozumienie przez dorastającą osobę, że jej „znikanie” zachęca inne osoby do zajmowania się jej życiem, ingerowania w nie to niezwykle trudny, ale równocześnie przełomowy moment. Towarzyszę pacjentkom w ich zmaganiach z Wewnętrznym Krytykiem, obserwując z jaką nieśmiałością i obawą dają sobie powoli przyzwolenie na to, by nie być doskonałą. Sesja, na której moje pacjentki piszą pożegnalny list do swojej anoreksji lub bulimii wręcz pulsuje od emocji. Oznacza też często, że zbliża się nasze pożegnanie, koniec bardzo trudnej, wyczerpującej, momentami frustrującej, ale niezwykle ważnej i potrzebnej drogi. Jej meta to moment, w którym ciało – zamiast naznaczać – nabiera wielu nowych, od dłuższego czasu niedostępnych znaczeń.

 

O autorce

Katarzyna Kaniecka – psycholog, pedagog. Prowadzi psychoterapię indywidualną nastolatków i osób dorosłych oraz konsultacje dla rodziców. Wiedzę i umiejętności terapeutyczne pogłębia w szkole psychoterapii w nurcie analizy transakcyjnej. Przygotowuje się do uzyskania europejskiego certyfikatu analityka transakcyjnego w obszarze psychoterapii. Swoją pracę poddaje regularnej superwizji. W obszarze jej zainteresowań znajduje się pomoc pacjentom z zaburzeniami odżywiania. Interesuje ją szeroki kontekst tych problemów, począwszy od relacji rodzinnych, poprzez uwarunkowania społeczno-kulturowe, aż po indywidualne predyspozycje osobowościowe. Współpracuje z „Newsweek Psychologia”.