Sfera życia seksualnego kojarzy się nam z czystą spontanicznością, z dzieleniem się i przeżywaniem intymności, z przyjemnością wspólnego połączenia, z namiętnością, która dodaje energii i wzmacnia więź partnerów.
O nieseksualnych potrzebach realizowanych w seksie, czyli ile jest SEKSU w seksie?
Sfera życia seksualnego kojarzy się nam z czystą spontanicznością, z dzieleniem się i przeżywaniem intymności, z przyjemnością wspólnego połączenia, z namiętnością, która dodaje energii i wzmacnia więź partnerów. Rzadko kto przypuszcza, że właśnie ta sfera jest tak bardzo narażona na różne zniekształcenia i wpływy naszych – często nieuświadomionych – potrzeb, instynktów, pragnień.
W sferę życia seksualnego często wnosimy całą ciemną stronę naszej psychiki, oczekując, że przeżyjemy spełnienie tego, co nie zostało spełnione wcześniej, na innych polach. To taki obszar, w którym jak w krzywym zwierciadle odbijają się wszystkie frustracje, napięcia, niezaspokojenia, braki, nadmiary, przerosty. Bez zagłębienia się w tajniki życia seksualnego nie da się zrozumieć, dlaczego ludzie idą ze sobą do łóżka albo przeciwnie, dlaczego ze sobą nie idą.
Z życia wzięte
Anna od dłuższego czasu nie czuje się adorowana przez męża. Oboje pracują, a gdy wieczorami wracają do domu, ich rozmowy stają się sprawozdaniami z tego, co robili w ciągu dnia. Kobieta ma wrażenie, że mąż przestał się nią zaciekawiać i nie dba o to, jak spędzają ze sobą wolny czas. Zazwyczaj po krótkiej relacji z codziennych obowiązków każde z nich zagłębia się w lekturze lub siada przed komputerem, a potem kładą się spać, by się wyspać przed kolejnym dniem. Anna chce zaskoczyć męża i przygotować namiętny wieczór. Swój pomysł realizuje – jej partner reaguje zaskoczeniem, ale też szybko podejmuje grę erotyczną. Mimo poczucia bliskości i spełnienia kobieta kończy ten wieczór ze łzami w oczach. Czegoś jej brakuje, choć nie wie dokładnie czego. Przecież przed chwilą oboje przeżyli fascynujący seks, więc skąd to poczucie niedosytu? Niespełnienie Anny zdominuje jej stan emocjonalny na kilka kolejnych dni.
Nieseksualne potrzeby w seksie
Z moich doświadczeń pracy z ludźmi wynika, że w ostatnich latach komunikacją międzyludzka stała się bardziej kanałem informacyjnym niż drogą prowadzącą do osiągnięcia wzajemnego zrozumienia i porozumienia. Żyjący ze sobą partnerzy często wymieniają się „pakietami informacyjnymi” na temat tego, co robili bądź będą robić, w mniejszym stopniu komunikując wzajemnie o swoich potrzebach. Niemówienie o osobistych pragnieniach skutkuje ich niezaspokajaniem i działaniem opartym na domyślaniu się, skąd już prosta droga do dystansu i chłodu w kontakcie. W rezultacie sfera seksualna często staje się swoistym poligonem, na którym partnerzy rozgrywają walki o potrzeby inne niż seksualne.
Dlaczego ludzie uprawiają ze sobą seks?
Seks może być sposobem okazywania uczuć. Dotyczy to szczególnie tych osób, które w swoim życiu spotkały się z silnymi zakazami: „Nie czuj” i „Nie wyrażaj”. Na skutek takiego wychowania często nie potrafią się dzielić uczuciami z innymi osobami – są silne i zdecydowane, przez innych traktowane jako osobniki dobrze radzące sobie w sytuacjach stresujących. Zazwyczaj to ludzie pozamykani, nie znający swoich uczuć i bojący się silnych emocji. Nie mówią o uczuciach, bo to wyraz słabości, nie okazują ich. Mimo to w sferze seksualnej potrafią być silnie namiętni. To jedyny obszar, w którym mogą siebie w pełni wyrazić. Niestety, bardzo często po zakończonym stosunku przywdziewają swój wcześniejszy emocjonalny pancerz. Życie z taka osobą bywa bardzo trudne, gdyż jej partner może nigdy nie otrzymać jednoznacznych słów akceptacji, a pożycie seksualne często odbiera jako instrumentalne traktowanie swojej osoby. Wykorzystywanie seksu jako substytutu okazywania uczuć doprowadza do frustracji w sferze seksualnej – przestaje on być ważny sam w sobie, ale staje się swoistym komunikatem na temat wielu innych uczuć, które w związku są niewyrażane.
Istnieje też druga strona opisanego powyżej procesu. Choć seks wydaje się najbardziej intymnym aktem pomiędzy dwoma osobami, może być także sposobem na unikanie bliskości. Tak zwykle dzieje się wtedy, gdy partnerzy zastępują wspólne budowanie związku „przeskakiwaniem” w sferę seksualną. W mojej pracy spotykam pary, które mówią, że mają bardzo dobry seks, ale w ich związku nie jest dobrze. Za każdym razem, kiedy coś się między nimi dzieje – powstaje konflikt, napięcie, potrzeba rozstrzygnięcia sprzecznych kwestii – szybko przechodzą do seksu. Przyjemność i odprężenie, jakie daje akt seksualny, powodują, że już nigdy nie wracają do wcześniej pominiętych – jednakowoż ważnych – kwestii. Intymność w związku zostaje zastąpiona intymnością fizyczną i dopiero po jakimś czasie partnerzy orientują się, że w ich seksie mało jest prawdziwego seksu.
“Nie znam pytania, ale na pewno seks jest odpowiedzią.”
Zasady gry
Seks może być wykorzystywany jako sposób na budowanie i podtrzymywanie poczucia własnej wartości. Dzieje się tak wtedy, gdy dana osoba jest przeświadczona, że sama w sobie mało znaczy i że jej życie jest głównie pasmem niepowodzeń, a przynajmniej niezbyt interesujących osiągnięć. Takie osoby nie czerpią przyjemności z aktu seksualnego, raczej wyczulają się na odbiór seksu jako sposobu potwierdzenia ich wartości. Są w stanie zachowywać się i zgadzać się na różne rzeczy – nie dlatego, że tego chcą bądź odczuwają z danej aktywności satysfakcję, ale ponieważ tego oczekuje od nich partner. W zamian za uznanie i akceptację są w stanie odrzucić swoje wartości i przyjąć reguły gry drugiego człowieka. Podobne wzmocnienie własnej wartości mogą osiągać ludzie, którzy w seksie przechodzą do pozycji dominującej. Mogą wybierać perwersyjne praktyki seksualne, które dają im poczucie inności, wyjątkowości, często też narzucają grę erotyczną i potrafią stwarzać całe scenariusze wzajemnych zachowań – wszystko po to, by mieć kontrolę nad sytuacją i wzbudzać podziw u partnera. Dominacja daje im chwilowe poczucie siły, sprawczości.
“Dzisiaj boli mnie głowa”
Gdy napotykamy w życiu na jakieś bariery lub przeszkody, gdy nie osiągamy tego, na czym nam zależy, gdy spotykamy się z krytyką, którą jest trudno przyjąć – zdarza się, że wpadamy w złość lub czujemy rozdrażnienie. Taka złość może być wyrażana w obszarze seksu, często bez uświadamiania sobie tego procesu. Złość, którą dusimy w sobie, często objawia się w postaci symptomów fizycznych: bólu głowy, napięcia w obszarach kręgosłupa, nóg lub ramion. Niewyrażona złość nie robi miejsca na inne uczucia, stąd wiele reakcji takiej osoby jest do siebie podobnych. Silnie przeżywane napięcie uniemożliwia wejście w sytuację intymną, pełną bliskości. Pretekstami do odmowy podjęcia zbliżenia mogą być przysłowiowe bóle głowy (które są faktycznie odczuwane przez pełną złości osobę) i poczucie zmęczenia (ono też ma swoje uzasadnienie w stanie utrzymującego się napięcia). Symptomy stają się powodem niewejścia w bliskość, a brak bliskości jeszcze bardziej napędza siłę frustracji. Niewyrażona złość znajduje ujście w niepodejmowaniu pożycia seksualnego, a odmowa tego pożycia jest formą wyrażania złości. Zawiłe procesy ludzkiej psychiki mogą doprowadzać do samowzmacniających się niezaspokojeń, których rozbrojenie często wymaga specjalistycznej pomocy psychoterapeuty.
Żądza wendety
Jako dorośli wiążemy się z innymi ludźmi, często zdając sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy w ich życiu pierwszymi partnerami. Mimo że to wiemy, czasami chcemy udowodnić, że to właśnie my jesteśmy tym wyjątkowym czy wyjątkową. Chętnie słuchamy opowieści o wcześniejszych związkach, udając zaciekawienie, by potem zadręczać się tym, że nasz partner czerpał przyjemność z bycia z inną osobą. W rezultacie bywa więc tak, że w seks włączamy nieświadome pragnienie zemsty – na poprzednich wybrańców naszego partnera bądź na niego samego. Chęć dokonania wendety może się objawiać zdradą jako sposobem odreagowania złości. Pójście do łóżka z inną osobą nie ma wówczas na celu uzyskania przyjemności, lecz uzyskanie przyjemności z faktu uzyskania przyjemności z kimś innym, nie z partnerem. Nawet jeśli tego rodzaju zemsta przyniesie chwilowe zadowolenie, to szybko ono znika, ponieważ zazwyczaj pojawiają się różnego typu konsekwencje zdrady: wyrzuty sumienia, poczucie winy, ciąża, rozpad związku itp.
Chęć zemsty może być też nieświadomie realizowana poprzez silne zaangażowanie w to, by sferę seksualną traktować z niecodzienną fantazją, zaangażowaniem, pomysłowością. Może tak się dziać poprzez stwarzanie partnerowi warunków do przeżywania seksu w sposób wyjątkowy, wyszukany. Stwarza to poczucie, że tylko z nami partner osiąga pełnię szczęścia – można więc przeżywać satysfakcję z tego, że takiego odczucia nie zaznał w poprzednich relacjach. Innym rodzajem zemsty może być odmawianie lub powstrzymywanie się od tych zachowań, na których naszemu partnerowi szczególnie zależy bądź o których opowiadał przy okazji historii swoich wcześniejszych związków. Brak aktywności albo omijanie nawet tego, co nam sprawia przyjemność, tylko po to, by nie spełnić pragnienia partnera, może być swoistym sposobem „oddawania” w seksie za coś, co nas spotkało bądź czego doświadczyliśmy w relacjach z partnerem.
Wszystko, co jest niewyrażone, niezamknięte, niedokończone, niedopowiedziane – znajdzie swój język wyrazu w innych obszarach życia. Sfera seksu jest obszarem najbardziej podatnym na bycie zaśmieconym odpadkami pochodzącymi z innych płaszczyzn naszego życia. Im mamy mniejszą autorefleksję dotyczącą motywów naszych działań, naszych potrzeb i naszych napięć, tym mniej będziemy uważni na to, by nie wnosić do seksu nieseksulanych niezaspokojeń.
Tekst został opublikowany w “Magazynie Wesele”, 3/47/2017, s. 98-99.