Trudne pytania rodziców, nachalne oczekiwania teściów, naciski ze strony rodziny na podjęcie jakiejś trudnej decyzji czy nakazy, zakazy i wścibskie spojrzenia cioć i wujków. Kto z nas u progu powstawania związku choć raz nie zmierzył się z podobnym problemem?
Granice związku
Trudne pytania rodziców, nachalne oczekiwania teściów, naciski ze strony rodziny na podjęcie jakiejś trudnej decyzji czy nakazy, zakazy i wścibskie spojrzenia cioć i wujków. Kto z nas u progu powstawania związku choć raz nie zmierzył się z podobnym problemem? O tym w jaki sposób tworzyć granice nowego związku oraz jak obro-nić relację między partnerami przed wpływami najbliższej rodziny opowie Magdalena Sękowska – psycholog Kliniki Uniwersytetu SWPS Rodzina – Para – Jednostka.
Zadaniem każdej pary, każdego związku tworzonego pomiędzy partnerami jest ustanowienie własnych granic, które będą ich odgraniczać od własnych rodzin pochodzenia – od ich wpływu, nacisków, trudnych pytań, wścibskich spojrzeń, nachalnych oczekiwań, oczywistych nakazów i zakazów. Te granice zazwyczaj tworzą się we wzajemnym dialogu partnerów, zarówno pomiędzy sobą wzajemnie, jak i dialogów z rodzinami pochodzenia i dialogów wewnętrznych. Tworzenie granic nowego związku nie jest więc łatwym procesem, ale na pewno jest procesem bardzo złożonym. Związek bez jeszcze ustalonych granic może być bardzo podatny na wpływy osób najbliższych z rodziny pochodzenia, które mogą mieć jak najbardziej pozytywną intencję wspierania dopiero powstałego związku, ale dawać, w efekcie, silne napięcie pomiędzy partnerami, jak i pomiędzy partnerami, a ich rodzinami.
Przecież wszyscy chcą dobrze
O co więc tu chodzi – jeśli wszyscy chcą dobrze? Jeśli mama chce, aby jej córka była szczęśliwa, to dlaczego nie ma jej wprost powiedzieć, że jej się nie podoba zachowanie zięcia, a wręcz dlaczego nie ma porozmawiać z zięciem, by go jakoś ustawić? Podobne odczucie może być też po drugiej stronie. Matka uważa, że syn za bardzo przejmuje się reakcjami swojej „przewrażliwionej żony” i namawia go na strategię „przeczekania”. Co prawda syn nie za bardzo czuje tę „strategię”, ale ulega matce, bo w niej czuje siłę a nie w partnerce. Interpretowane zachowanie matki przez syna, jako siła, nieświadomie działa na niego.
Historia Ani i Mirka
Mirek i Ania są małżeństwem już od 8 lat. Oboje mają po 34 lata, nie mają dzieci, mieszkają w dużym domu, który jest własnością rodziców Mirka. Małżonkowie mają dobrą pracę, często wyjeżdżają na wakacje zimowe i letnie, mają szerokie grono znajomych i często się z nimi spotykają na różnego rodzaju spotkaniach towarzyskich. Ania od roku próbuje z mężem porozmawiać o ich planach dotyczących dziecka, ale Mirek uważa, że na razie powinni jeszcze korzystać z życia i nie spieszyć się z rodzicielstwem. Takiego samego zdania jest mama Mirka, a teściowa Ani. Ona twierdzi, że młodzi powinni wpierw się dobrze wyszaleć, a potem przejść do obowiązków, które im mogą na długo zamknąć drzwi do swobody i korzystania z życia. Anna wobec teściowej czuje się zawsze onieśmielona i zablokowana – bo teściowa jest energiczna, zawsze posiadająca swoje zdanie na różne tematy i chętnie je wygłaszająca.
Mirek często popiera matkę i stawia jej zdanie jako argument przeciwko temu, co mówi Ania. Małżonkowie wyglądają na zadowoloną parę, ale Ania coraz częściej wycofuje się ze wspólnych wyjść, tłumacząc się złym stanem fizycznym. Mirek nie rozumie żony i ma poczucie, że ona przesadza, mówiąc, że jest jakiś problem między nimi. Anna wie od koleżanki z pracy, że sposobem na podjęcie wzajemnego porozumienia jest skorzystanie z konsultacji psychologicznej. Nie chce już dłużej prowadzić dialogów w obecności teściowej, a konsultacja z psychologiem daje jej szansę na otrzymanie obiektywnego podejścia do ich problemu. Mirek godzi się na taką konsultację. Ma nadzieję, że psycholog wytłumaczy jego żonie, że niepotrzebnie się zamartwia.
“Spotkanie dwóch osobowości przypomina kontakt dwóch substancji chemicznych: jeżeli nastąpi jakakolwiek reakcja, obie ulegają zmianie.”
Rodzinna recepta na związek?
Nasze wzorce rodzinne będą nas wciągać w wielu sytuacjach, szczególnie tych nowych, dotyczących nowych związków, które stworzyliśmy. Nawet my sami będziemy mieli tendencję do oceniania zachowań partnerów w sposób, który jest zgodny ze sposobem myślenia obowiązującym w naszej rodzinie. Moja Babcia, która odegrała ważną rolę w moim życiu, często mówiła: „O, taki jeden inteligentny ten mężczyzna”. A jak pytałam: „ Babciu, dlaczego inteligentny i skąd to wiesz?”, to odpowiadała: „Bo był w okularach”. Oczywiście nie ma żadnego związku pomiędzy byciem inteligentnym a noszeniem okularów… Ale przykład mojej Babci oddaje naszą naturalną tendencję do tworzenia rodzinnych mitów, przekazów, recept, ocen, które zechcemy powielić, powtórzyć w naszej nowej rodzinie czy nowym związku.
Separacja z rodziną
Stawianie granic pomiędzy tym, jak chcemy tworzyć nasz związek z partnerem, a naszymi rodzinami wymaga przede wszystkim jasności, że w dorosłości głównym naszym systemem jest związek z partnerem. Proces separacji z rodziną ma swoje etapy. Często nie są one łatwe dla obu stron. Ale ich przebieg bardzo mocno warunkuje to, w jaki sposób zbudujemy nasze związki partnerskie. Wszystkie ważne dla pary rozmowy – a takie rozmowy zazwyczaj toczą się już od początku związku – powinny być prowadzone bez żadnych widzów i odbiorców. Tylko pomiędzy partnerami. Nawet jak jedna osoba w parze, nie jest pewna swojego stanowiska, to ważne jest by dalej była w dyskursie z partnerem niż przynosiła poglądy czy stanowiska prezentowane przez rodziców. Para ma nowe zadanie – ma stworzyć swój własny system i granice tego systemu, by mieć jasne sposoby reagowania na naruszanie tych granic. Ale co w sytuacji, gdy para jest już razem jakiś czas, a wyraźnych granic nie ma?
Dobra energia do zmiany
W opisanym powyżej przykładzie para jest ze sobą już 8 lat. To bardzo dużo, jak na możliwość poznania siebie, swoich preferencji, stworzenia swojego świata i planów. Silna ingerencja matki partnera sugeruje… No właśnie – co? Z punktu widzenia psychologicznego moglibyśmy tutaj stworzyć bardzo wiele koncepcji – co jest nie tak w tej parze, jaka jest tam nawet patologia, co jest im potrzebne, co ona powinna i co on… Pewnie też u każdego, kto czyta ten tekst tworzy się jakaś „emocjonalna mapa” tej sytuacji. I tak jest. Pięknem naszej psychiki jest to, że jest ona tak bardzo indywidualna – „moje przeżywanie nie jest twoim przeżywaniem, choć możemy podobnie odbierać świat”. Bez udziału, motywacji, zaangażowania tych osób, ani niczego się nie dowiemy, ani oni niczego nie zmienią. Ważne jest słuchanie, obserwowanie, sprawdzanie, kontaktowanie się – zanim coś nazwiemy i być może wykluczymy.
W pracy z parami bardzo ważna jest energia jaką para ma do zmiany. Czasami zgłaszają się do mnie pary i tylko jeden partner jest zdecydowany na pracę nad związkiem (i tu bardzo bym chciała podkreślić, że nie jest to jednoznaczne z tym, że tym partnerem jest kobieta). Nie oznacza to, że taka praca się nie odbędzie. Czasami potrzeba czasu i innej perspektywy, aby się przekonać do potrzeby zmiany. Taką perspektywę może stworzyć psychoterapeuta, który jest osobą spoza systemu rodzinnego. Czasami lęk przed zmianą, który przeżywa jeden z partnerów jest sygnałem na rozpoznawanie emocji i uczuć w związku u obojga partnerów. W pracy z parami do zmiany można dochodzić różnymi drogami. To jak budujemy nasze relacje i jak je rozumiemy ma bardzo silny związek z tym, jak nasi pradziadkowie, dziadkowie, rodzice budowali swoje związki. Możemy te sposoby powielać, przeciwstawiać im się bądź tworzyć swoje własne sposoby budowania związków. Ciągle zgłębiam znaczenia przekazu od mojej Babci: „Taki jeden inteligentny” i poznaję pewne irracjonalne powiązanie z tym, że mój mąż… nosi okulary!