Tendencje symbiotyczne oznaczają trudności jednostki w odnalezieniu i zaznaczeniu własnej autonomicznej tożsamości.

Ja i TY to jedno, czyli o wciągającej mocy symbiozy w związku

 

“Prawdziwy związek to nie symbioza, ale współpraca dwóch wolnych, świadomych istot.”
A. Jodorowsky

Dla znajomych wydają się idealną parą – zawsze razem, wpatrzeni w siebie, trzymający się za ręce, wrażliwi na siebie, mający wspólne zdanie . Szybko potrafią siebie wzajemnie przepraszać, aby nie kontynuować napięcia. Nie skarżą się innym na swój związek, bo mają poczucie jego wyjątkowości i jedyności. Lubią porównania do jedynej miłości w życiu, do poszukiwania i odnajdywania tej drugiej połówki, do dobrego losu, który im dał siebie.

Osoby tworzące związki symbiotyczne od samego początku związku są pod silnym wpływem procesów idealizacji partnera i związku. Gdy wiążą się z drugą osobą, to widzą w niej idealnego partnera – bez wad i słabości. Silna idealizacja wzmacnia ich tendencje do zrobienia wszystkiego, co tylko partner zechce, by w ten sposób potwierdzić swoją miłość i silne przywiązanie. Tendencje symbiotyczne oznaczają trudności jednostki w odnalezieniu i zaznaczeniu własnej autonomicznej tożsamości. Są pochodną bycia w silnym związku zależnościowym z jednym z rodziców. W dorosłości tendencje takie przejawiają się silną potrzebą bycia z drugą osobą, by móc poprzez nią określić własną tożsamość – swoje potrzeby, pragnienia, poglądy. Zatopienie się w drugiej osobie daje siły do życia, na chwilę tworzy strukturę myślenia i odczuwania, pozwala określić swoją rolę w świecie.

Z życia wzięte

Anna zawsze marzyła o prawdziwej miłości. Gdy była mała bardzo lubiła słuchać opowieści babci o jej pierwszej miłości. O tym, jak babcia była adorowana przez swojego narzeczonego, o niespodziankach, jakie jej sprawiał, by wyrazić swoją miłość, o schadzkach w ukrytych miejscach by kraść wzajemnie od siebie namiętne pocałunki. Anna lubiła te opowieści, bo babcia wtedy się zmieniała – łagodniała. Na chwilę przenosiła się w obrazy przeszłości, dzięki którym pielęgnowała w sobie i we wnuczce wiarę w istnienie prawdziwej miłości. Narzeczony babci, niestety, zginął w trakcie działań wojennych, ale nie zginął z pamięci babci.

Gdy Anna spotkała Tomka, to wspomnienie opowieści babci odżyło. Od samego początku Tomek imponował Annie – był przystojny, wysportowany, miał dobry zawód, potrafił wiele rzeczy zrobić i zorganizować, był optymistycznie nastawiony do życia. Annie podobał się jego styl bycia – zdolność rozmawiania na wiele tematów, zainteresowanie historią, umiejętność organizowania sobie czasu wolnego. Ona od dzieciństwa tylko czekała, aż jakaś koleżanka jej zaproponuje wspólne spędzanie wolnego czasu. Jej bliska koleżanka chodziła do szkoły muzycznej i Anna całe godziny czekała na nią, aż ta skończy ćwiczyć na pianinie, by zaraz zapukać do niej i zapytać się czy może się z nią pobawić.

Tomek bardzo szybko wypełnił niezapełnioną strukturę jej wolnego czasu – razem zaczęli chodzić na siłownię, dbać o dietę, uprawiać jogę. Choć Anna nie lubiła zbytniego wysiłku fizycznego, to jednak przy Tomku potrafiła znaleźć pozytywne strony bycia zmęczoną i wypoconą. Gdy postanowili razem zamieszkać, Tomek w ich wspólne życie wniósł nie tylko sport, ale też muzykę, literaturę, kino.

Więź symbiotyczna – uzależnienie?

Więź symbiotyczna żywi się zlewaniem się tożsamości. Nie ma granic moje Ja i Twoje Ty – jesteśmy jednością. Jednością, której rozerwanie grozi rozpadem wewnętrznym, niemożnością istnienia, rozpaczą. Więź ta realizuje się poprzez potrzebę uzależniania innych, bądź poprzez bycie uzależnionym. Na początku związku tego rodzaju, potrzeba uzależnienia się od drugiej osoby może być identyfikowana bardziej jako zdolność do kompromisów, zdolność do empatii, umiejętność odpuszczania tendencji rywalizacyjnych. Jednak po jakimś czasie, to zbytnie „ przyleganie” do drugiej osoby, może się przerodzić w manipulację i wymuszanie kontaktu. A to może powodować konflikty, szczególnie wtedy, gdy partner zorientuje się, że został pochłonięty przez drugą osobę.

Symbioza w obliczu zagrożenia

Tomasz długo się cieszył tym, że tak zgodnie układa się jego życie z Anną. Lubił jej zaciekawianie się nim, lubił, gdy słuchała jego długich wywodów o historii, lubił, gdy mógł z nią realizować swoje pasje. Czuł jej bliskość przy sobie i czuł jej lojalność. Nigdy nie pytał jej o jej wcześniejsze przyjaźnie i niewiele wiedział o jej wcześniejszych pasjach. Nie było mu to potrzebne, gdyż teraz widział ją pochłoniętą też tym, co jego zaciekawiało. Po roku bycia razem, Tomasz dostał poważną propozycję awansu w pracy, co wiązało się z wyjazdami poza miejsce ich zamieszkania a także z wyjazdami za granicę. Lubił zwiedzać świat, podróże nigdy go nie męczyły, a propozycja awansu była zgodna z jego ambicjami rozwijania swoich umiejętności managerskich.

Dla związku symbiotycznego zagrożeniem jest wszystko, co wymyka się spod kontroli i oznacza autonomizowanie się partnera. Oddzielne zainteresowania czy aktywności jednego z partnerów wzbudzają niepokój i grożą nieznaną dotąd niewiadomą w relacji. Nagłe wyjścia partnera na spotkania z nowymi znajomymi, obowiązki zawodowe, których wypełnianie wiąże się z poznawaniem nowych ludzi, sprawy, które stają się ważne i pilne – wszystko to stawia związek symbiotyczny w alercie zagrożenia. Temu poczuciu zagrożenia towarzyszy poczucie krzywdy i niezrozumienia – przecież obojgu partnerów było do tej pory tak dobrze. Przecież ona robiła tak wiele właśnie dla niego. Przecież on się tym cieszył dotąd. Przecież dbała o spełnianie jego potrzeb.

“Prawdziwy związek to nie symbioza, ale współpraca dwóch wolnych, świadomych istot.”

A. Jodorowsky

Silne nastawienie na drugą osobę przejawia się w związkach symbiotycznych braniem odpowiedzialności za dobre samopoczucie partnera. Silny driver „Sprawiaj przyjemność” uruchamia się tym bardziej, gdy pojawia się cień niezadowolenia partnera. Towarzyszy temu „czytanie w myślach i uczuciach partnera” – by go nie zranić, by źle nie pomyślał, by wyprzedzić jego potrzeby. W sytuacji zagrożenia osoby o tendencjach symbiotycznych nasilają swoje wzorce przywierania do innych, bo ci inni są im niezbędni do normalnego funkcjonowania. Mając ograniczoną świadomość własnych potrzeb, pragnień, upodobań, tego co jest dla nich dobre czy niedobre – szukają poza sobą określenia własnej tożsamości. To, co jest przyjmowane od innej osoby, staje się faktycznie przyswojone przez osobę.

Źródło tendencji symbiotycznych w związkach

Etiologia tych tendencji pochodzi z relacji z jednym z rodziców. W historii osób o tendencjach symbiotycznych można znaleźć doświadczenia silnej zależności od opiekuna, nadmiernej ochrony ograniczającej możliwość uczenia się radzenia sobie z sytuacjami trudnymi, z frustracją. Jako dziecko, takie osoby były wręcz karane za wszelkie przejawy samodzielności, inicjatywy, różnicowania swojego zdania. Zależność od opiekuna była wzmacniana, ponieważ stanowiła jedyne ramy odniesienia dla tworzącej się tożsamości dziecka. Zależności towarzyszyło poczucie niedowartościowania i niewiary w swoje możliwości. Tym bardziej, że nie były one ani rozpoznawane przez dziecko i opiekuna, ani odzwierciedlane w jakiejkolwiek niezależnej aktywności. Za wszelkie przejawy złości, buntu czy niechęci dziecko było karane, a ujawnianie emocji różnicujących dziecko od opiekuna było zabronione. Efektem tego w dorosłości, jest niemożność kontaktu z własną agresją oraz wysoka nadwrażliwość na przejawy agresji czy złości u osób bliskich. I choć w dorosłym życiu złość mieści w sobie potrzebę zmiany i energię do tej zmiany, to dla osób z tendencjami symbiotycznymi złość partnera może oznaczać odrzucenie i zerwanie więzi.

Od deklaracji miłości do “zlania się” z partnerem

Tomasz coraz częściej zaczął wyjeżdżać na delegację. Jego wyjazdy nie trwają dłużej niż 2 dni, ale mimo tego nie podobają się Annie. Ona demonstruje wobec Tomasza swoje niezadowolenie, ale zaraz potem przeprasza go i prosi o wybaczenie. Tomasz zaczyna zauważać, że Anna zaniedbuje ćwiczenia i nawet nie kryje tego, że coraz częściej „robi sobie przyjemności” w postaci zjedzenia słodyczy. Gdy Tomasz wraca z żywego, pełnego różnorodnych spraw świata zawodowego, coraz silniej widzi smutek i pasywność Anny. Opowiada jej o swoich podróżach, o tym, co robi – ale ze strony Anny słyszy tylko żale, że nie jest z nią i że już nie jest tak, jak kiedyś. Zauważa jej trudność w zorganizowaniu sobie samej czasu i coraz częściej ma wrażenie, że Anna bardziej przypomina mu małą dziewczynkę niż dojrzałą partnerkę. Coraz mniej lubi to jej „wieszanie się” na nim, coraz słabiej przemawiają do niego jej słowa o wielkiej miłości. Nawet ostatnio, jak był z kolegą na piwie, pozwolił sobie na wyznanie, że jego związek przestaje być dla niego atrakcyjny, a Anna przestaje być przez niego postrzegana jako partnerka.

Osoby tworzące związek symbiotyczny, mogą nigdy nie poznać siebie wzajemnie. Deklaracje o miłości w miarę trwania związku mogą przeistaczać się w próby zniewolenia partnera dla siebie. Bycie blisko nie polega na budowaniu więzi i intymności, ale na realizacji wspólnego zlania się. Wszelkie tendencje związane z potrzebą autonomii – posiadaniem własnych spraw, własnych znajomych, własnych chwil na swoje potrzeby – są traktowane jako akty porzucenia i wzbudzają wrogość i nienawiść do partnera. Budowanie własnej autonomii przez partnera grozi odkryciem pustki wewnętrznej. Izolowanie się partnera i niepodejmowanie przez niego „zaproszeń” do ponownej symbiozy, odsłania nikłą moc życzeniowej interpretacji świata – opowieści o wiecznej miłości i o wiecznym połączeniu dusz.

Historia może się dalej toczyć – z miłości przejść w silną wrogość i nienawiść, w ciąg konfliktów, próśb, przeproszeń, poniżeń, w konflikt bycia blisko i chęci by uciec jak najdalej. Para może też się rozstać – w poczuciu porażki, okłamania, niespełnienia obietnic. Para też może zdecydować się na poszukanie pomocy – w imię tego początkowego błysku w oczach ich obojga. O pomoc w integracji własnego ja może się zwrócić każdy z partnerów. By zbudować zdrowy związek czasami wpierw potrzebna jest podróż z samym sobą. Wędrowca i tułacz – ten w nas – wyrusza w swoją podroż, by później wrócić do ludzi. By z nimi budować bliskie relacje, w których jest miejsce na indywidulana autonomię.

Tekst został opublikowany w “Magazynie Wesele”, 2/50/2018. 

O autorce

Magdalena Sękowska – psycholog, psychoterapeuta, dyrektor Kliniki Uniwersytetu SWPS.